Za wytrwałość należy się przecież nagroda. Po prawie siedmiu godzinach siedzimy w naprawionym (mamy nadzieję skutecznie) samolocie i kołujemy na pas startowy. Napięcie rośnie...piątek, 2 lipca 2010
Samolot naprawiony!
Za wytrwałość należy się przecież nagroda. Po prawie siedmiu godzinach siedzimy w naprawionym (mamy nadzieję skutecznie) samolocie i kołujemy na pas startowy. Napięcie rośnie...WizzAir ratuje pasażerów przed śmiercią głodową!!!
Zgodnie z prawem, w przypadku znacznego opóźnienia lotu, przewożnik powinien zapewnić pasażerom posiłek. Inne linie lotnicze w takim przypadku wysyłają pasażerów do restauracji ale my nie mamy tyle szczęścia: musimy przeżyć dzięki soczkowi z kartonika i chemicznemu rogalikowi. Jednak humor dopisuje nadal, nie ma się co przejmować przyziemnymi :-) problemami.Błogi sen na lotnisku
czwartek, 1 lipca 2010
"Nieco" się opóźniamy...
Na lotnisku
Na zdjęciu widać samolot, który z Katowic miał nas w niecałe 2 godziny przetransportować do Wiecznego Miasta. Bilety zakupione miesiąc wcześniej, na lotnisku jesteśmy 2 godziny przed odlotem, samolot tankuje paliwo a my już planujemy co dzisiaj zobaczymy w Rzymie.
środa, 30 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
